,,Okres
dzieciństwa nie trwa od momentu narodzin do chwili osiągnięcia
pewnego wieku. Nie jest tak, że dziecko dorasta i odkłada na
bok swoje dziecięce sprawy. Dzieciństwo to królestwo,
w którym nikt nie umiera. " Edna
St.Vincent Millay.
***
Było
późne popołudnie. Słońce leniwie dosięgało linii
horyzontu. Jego wcześniejsza, intensywna i wyrazista barwa
dnia, powoli zdawała się niknąć. Najbardziej wytrwałe
promyki wciąż rzucały swoje złote i czerwone smugi. Woda w
małej fontannie stała się czernią, w której było pełno
pomarańczowych plamek, rzucających ciepłe refleksy spośród
fal, które wiatr lekko wprawiał w ruch. Można nawet było
zauważyć,że woda oddychała z ulgą za każdym razem, gdy
podmuch pieścił ją czule, zmęczoną po całym dniu
wylegiwania na upale .
Jasność
powoli przeobrażała się w ciemność, by w końcu to ta
druga miała zawładnąć całym światem. Słońce próbowało
jeszcze umknąć nocy, ale na wszystko przychodzi czas.
Wszystkie ptaki umilkły,czekając cierpliwie na codzienny rytuał
nocy.
I
wtem niczym niezmąconą ciszę przerwał krzyk, który był
istnym odzwierciedleniem bólu. Zalał całą tą krainę,
przedarł powietrze niczym pościel ostrym nożem. Wszystkie
żyjące na dworze Blacków zwierzęta zamarły w bezruchu,
czekając na rozwój wydarzeń.
I
właśnie wówczas przed ogromną, wykonaną z marmuru i stali
bramą stanął posadzisty, wysoki mężczyzna. Miał on na
sobie długą,czarną pelerynę, a na głowie nosił wypolerowany
kapelusz w kolorze węgla. Jego włosy były brązowe i
dokładnie ulizane żelem. By nie szwędały się po całym
garniturze, spięte były ciemną wstążką.
Mężczyzna
położył dłoń na bramie, a swoje długie i szczupłe palce
wbił w metal. Stuknął dwa razy w kołatką z wyrzeźbioną głową
węża, a potem odsunął się nieznacznie, jak gdyby wspomniany
wcześniej gad miał ożyć i zaatakować go. Po chwili do uszu
mężczyzny doszedł odgłos kroków, a zaraz potem jego oczom
ukazała się skryta przez mrok postać.
-
Co pana tu sprowadza? - zapytała uprzejmie. Gość wydał z
siebie ciche westchnienie, a potem podszedł bliżej bramy. W
dziurach między rzeźbionymi monumentami dostrzegł starszą
twarz, pokrytą zmarszczkami niczym płótno malowidłem.
Przyglądała mu się intensywnie, mrużąc oczy, by lepiej
widzieć w ciemności nocy. Mężczyzna rozpoznał w jego
obliczu sędziwego lokaja państwa Black.
-Przyszedłem
tak, jak mi rozkazano. Nazywam się John Skalter*.-wyjaśnił niskim
głosem, a człowek po drugiej stronie drgnął, poruszony
postacią swojego rozmówcy.
-
Och. Bardzo przepraszam, sir. Proszę się pośpieszyć.- brama
otworzyła się z łoskotem,a w mroku błysnęła biel zębów
przybysza. Wszedł on dosyć szybko, jednak wcale nie śpieszył
się tak, jak mu polecono. W czasie krótkiej wycieczki, której
celem były drzwi wejściowe, gość rozglądał się po
ogrodzie; patrzył z zaciekawieniem na fontanny i rzeźby
ogrodowe.
-Mógłby
pan iść nieco szybciej? Pan Cygnus się niecierpliwi. -odparł
niezbyt uprzemie lokaj i deliktanie pociągnął mężczyznę za
długą szatę. Ten wzdrygnął się i cicho westchnął.
Potem
zaczął przemierzać dzielącą go od drzwi odległość z
nieprawdopodobną wprost szybkością. Następnie zacisnął
rękę w pięść i ostrożnie zapukał w dąb. Nim zdążył
ponowić tą czynność, drzwi ustąpiły, a zza nich wychyliła
się wykrzywiona irytacją i złością twarz gospodarza.
-Czy
pan w ogóle zdaje sobie sprawę z tego, która jest godzina?
-zapytał, a głos wyraźnie podskoczył mu ze zdenerwowania.
Mężczyzna pokiwał spokojnie głową, a następnie zza
pazuchy wyciągnął mały, złoty łańcuszek. Na jego końcu
wisiał niewielki zegarek. Przybysz wytężył wzrok i odczytał
z liczb:
-Dokładnie
20:40. - przez twarz pana domu przemknął złośliwy uśmieszek,
a potem nerwowo zagryzł wargę. Gość odłożył zegarek na
swoje wcześniejsze miejsce.
-20:40,
20:40, 20:40?! A o której miał się pan zjawić?!-
krzyknął,przestając panować nad sobą. Nawet oświetlony jedynie
światłami wiszącymi na domu było widać,że jego policzki
przybrały kolor purpury. Drugi mężczyzna odchrząknął
znacząco i skierował siłę swojego spojrzenia w niewielkie
oczy gospodarza. Wtem rozległ się tubalny jęk bólu, a obaj
stojący przy drzwiach panowie spojrzeli w głąb ciemnych
korytarzy.
-To
chyba już teraz nie ma znaczenia. Może pan ze mną rozmawiać, albo
zaprowadzić mnie do swojej żony. - Na te słowa twarz
właściciela na nowo przybrała postać marmurowego posągu.
Zacisnął usta w wąską linię i począł bić się z
myślami. W końcu jednak nieznacznie skinął głową i
obdarowawszy Skaltera wymuszonym uśmiechem,szepnął tylko :
-Proszę
za mną. - Obaj mężczyźni zaczęli przechodzić przez liczne
korytarze i zakamarki ogromnego dworu państwa Black. W końcu
Cygnus zatrzymał się sztywno i skinął głową w stronę
otwartego pokoju.
-To
tam. - Obcy mężczyzna rozchylił mocniej drewniane drzwiczki, a
potem jego oczom ukazało się duże łoże, na którym leżała
powabna kobieta. Trzymała ręce na brzuchu, zawodząc i jęcząc
z bólu. Okryta była jedynie białym prześcierdłem, które
podczas jej wicia się, opadło, zakrywając jedynie nogi.
-Może
pan zaczynać.- polecił pan Black, wciąż nie odrywając wzroku
od swojej żony. Znachor pokiwał głową i podszedł bliżej do
ciężarnej kobiety. Z długiej szaty wyciągnął niewielką torbę
i odłożywszy ją obok kobiety, począł wyjmować z teczki
niezbędne według własnego uznania przedmioty.
-Proszę
się odprężyć. - polecił, a kobieta położyła bezradnie głowę
na miękkiej poduszce.
Chwilę
potem znachor nakazał Cygnusowi opuszczenie komnaty. Sam zaś
począł przyjmować pierwszą córeczkę państwa Black.
*John
Skalter- postać niewystępująca w serii książek o
Harry'mPotterze. Dodana na potrzeby bloga.
Przestań, mnie się podoba.
OdpowiedzUsuńŁadnie opisałaś całą scenę ^^ Malutka Belle - to musi być interesujący widok ;)
Jestem ciekawa, czy pan John jeszcze kiedyś się pojawi w opowiadaniu.
Pozdrawiam i życzę weny :)
a ja się trochę czepiać będę :P zaczęłabym robić akapity, tekst wygląda wtedy ładniej. wyłapałam taki śmieszny błąd "posadzisty" raczej mówi się, że ktoś jest przysadzisty. ale poza tym mi się podobało. chociaż w sumie nie zdziwiłabym się, gdyby nasza Bella przyszła na świat w czasie burzy ^^
OdpowiedzUsuńmoja droga, trochę więcej samouwielbienia :D czytało się bardzo dobrze
pozdrawiam [odrzuc-swoje-zasady]
Notka bardzo okej! Chociaż lekarz nieco wredny, jak do porodu to mógłby się nieco pośpieszyć;P
OdpowiedzUsuńCo mi się nie podoba? Stanowczo za krótka! Chociaż może długość by była okej, ale po prostu brakuje w niej wydarzeń. W zasadzie, cała notka jest poświęcona jedynie przybyciu doktora i informacją, że właśnie rodzi się Bellatrix, chociaż nadrabiasz to niesamowitymi opisami;) Czekam na kolejna.
www.donieba-wzieci.blogspot.com
Podoba mi się, jak zaczęłaś xD Mogłabyś mnie informować o nowych postach?
OdpowiedzUsuńxD O, tutaj właśnie:
www.siostrzenica-czarnego-pana.blog.onet.pl
Ten rozdział jest WSPANIAŁY ! Jestes cudowna. Dzięki za powiadomienie, i mam nadzieję, że o kolejnym zrobisz to samo :-))
OdpowiedzUsuńhttp://awakeatnight.blog.onet.pl
Owszem, jest krótki, ale niczego mu nie brakuje, co Ty! Jest cudowny! Mówiłam Ci już, jak ja kocham Twój styl pisania? Te opisy, dialogi? Ciekawie zaczęłaś, skoro od jej narodzin :D Zdaje Ci się tylko, że czegoś mu brakuje,jak dla mnie jest całkowicie kompletny :D Czekam na dalszy rozwój sytuacji. Mam nadzieję, że następny będzie dwa, może trzy razy dłuższy! hah :) Pozdrawiam serdecznie, {niewolnicy-uczuc}
OdpowiedzUsuńŚwietnie. Na prawdę mi się podoba. Bellatriks jest jedną z moich ulubionych postaci w HP. Chętnie będę czytać to opowiadanie. Myślę, że bardzo je polubię. Ba... Już je bardzo lubię. Mam nadzieję, że będziesz mnie informować o nowych notkach. [ zatruty-raj.blog.onet.pl ]
OdpowiedzUsuńRozdział krótki, ale podoba mi się, tylko czemu mnie nie poinformowałaś? ;< Mam nadzieję, że w następnej pojawi się już Bellatriks ;)
OdpowiedzUsuń{http://www.remus-i-tonks.blogspot.com/}
Pozdrawiam ;]
Mi się bardzo podobała notka, acz była trochę krótka, ale rozdział czytało się lekko i przyjemnie. Było w sam raz opisów i dialogów. No cóż, mała Bella przychodzi na świat. Na początku nie wiedziałam o co chodzi z tym mężczyzną, ale później wszystko zostało wyjaśnione. Jeszcze raz mówię, że notka mi się bardzo podobała i z niecierpliwością czekam na następną. Pozdrawiam :*
OdpowiedzUsuńO Maryju Boska!
OdpowiedzUsuńTo było G-E-N-I-A-L-N-E, po prostu boskie! Proszę o więcej. Informuj mnie o nowej noci.
Hej, ho! Bardzo ladny blog. Prosze o przekaz o nowej notce na mój e-mai. Pogadamy sobie też trochę, bo ja tez mam pomysl na Bellatriks & Voldka.
OdpowiedzUsuńSweetnees, oczywiście, że przeczytam - po prostu wczoraj już padałam na nos, a bardzo chciałam zostawić w miarę merytoryczny komentarz :)
OdpowiedzUsuńZajmę się nim, jak tylko wrócę do domu!
Pozdrawiam
Witam :) Długość nie jest ważna, ważna jest jakość a ona była świetna. Nie był ani troszke nudny. Podobało mi się jak opisywałaś postacie, można je sobie dzięki temu wyobrazić :). Myślę, że historia o państwa Black będzie ciekawa. Urodziła im się śliczna Bella, chciałabym ją zobaczyć.. Czekam niecierpliwie na kolejną część, jeśli możesz to proszę poinformuj mnie na http://sleeping-at-dreams.blogspot.com/. Zapraszam także do przeczytania mojego opowiadania, są już co prawda 3 rozdziały, ale jeśli znajdziesz czas i chęci to miło mi będzie jeśli je przeczytasz i wyrazisz swoją opinię na ich temat. Serdecznie pozdrawiam ~flightless bird :)
OdpowiedzUsuńDziękuję bardzo :) No jak się pisze samemu, to rzadko kiedy to się podoba, pewnie sama wiesz jak to jest :). Myślę, że nie ma potrzeby, Twoje miłe słowo mi w zupełności wystarcza i jest mi bardzo miło :) No myślałam nad tym, tylko muszę obeznać się jak to się wszystko robi, bo na blogspocie to moje pierwsze konto :) Dziękuje bardzo za wizytę i cenne uwagi, zapraszam ponownie ! Pozdrawiam i również życzę miłych i udanych wakacji :)
UsuńAch, Tyy. Mi mówisz, że mam dużo komentarzy, a weź teraz popatrz na Swoje, o.
OdpowiedzUsuńChwilkę mi zajęło zabranie się skomentowania tegoż rozdziału, acz od początku miałam zamiar to zrobić. Cieszę się, że mnie powiadomiłaś, bardzo mi miło. Zawsze jak wchodzę na Twojego bloga (wredny onet, wredny onet, wredny onet) to tytuł, tzn. Jeśli mury runą... kojarzy mi się z piosenką pana Kaczmarskiego. I chociaż wchodziłam tu już kilkanaście razy to i tak ciągle myślę, że rozwijając sobie tytuł zobaczę znany sobie dalszy ciąg.
Ale mniejsza o to.
Umiesz zbudować napięcie, wychodzi Ci to fenomenalnie. Jestem pod wrażeniem, bo narodziny już wywołały tajemnice, a co dopiero Bellatrix czeka jak urośnie. No właśnie, to pozostawiam Tobie i czekam na ciąg dalszy z zapartym tchem.
Piękny, moja droga, nie wiem o co ci chodzi z tym "nudnym" :D Tworzysz fascynujące opisy, które sprawiają, że masz ochotę czytać dalej ^^
OdpowiedzUsuńDziękuję!
OdpowiedzUsuńJuż tłumaczę się z tymi dialogami - dialogi w prologu fakt, zły pomysł, ale w moim przypadku wprowadzają sporo do treści, która (może) naprostuje się w pierwszym rozdziale :) Mam nadzieję, że nie zagmatwałam zbyt dużo i tekst jest zrozumiały.
Dodaję do linków
Pozdrawiam, Devi
przepraszam, ze dopiero teraz komentuje, ale jakoś wcześniej wogóle nie miałam czasu i nawet nie zauważyłam, że na zapytaj przesłałaś mi link ;) nie wiem co ci w tym rozdziale nie pasuje... jest bardzo dobry! chyba nie ma błędów :) jejku jak ja bym chciała tak pisać :( wymyślasz genialne opisy, mimo że jest ich dużo wogóle nie nudzą a to wielki plus ;D hmm masz dośc oryginalny sposób pisania, co mi się podoba =D oooo to chodziło o Bellę!? *.* czekam na kolejną notkę, pisz szybko! ;)
OdpowiedzUsuńi zapraszam do mnie: potterblog-historiiciagdalszy.bloog.pl (jeśli nadal czytasz to proszę o potwierdzenie na zapytaj lub na gg)
weny! ^^
Podoba mi się. Mam nadzieję że dodasz kolejny rozdział bo czyta się lekko i szybko, ale też ciekawie. Mam nadzieje że napiszesz kolejny rozdział pozdrawiam.
OdpowiedzUsuń